Polowanie na dużego zwierza
06 marca 2015, 00:39
Biegł tak szybko jak tylko potrafił. Powoli opadał z sił. Rzucając się do ucieczki, porzucił swój łuk. Bardzo tego żałował. Gdzieś zza pleców usłyszał ryk wielkiego gada. Echo, rozchodzące się po wąwozie, spotęgowało dźwięk wydany przez smoka.
Athel był wspaniałym łucznikiem. Wygrywał wszystkie lokalne turnieje strzeleckie. Cieszył się sławą, która na jego nieszczęście, pociągała za sobą odpowiedzialność.
Gdy miesiąc temu, w wąwozie Margot, spotkano smoka, uznano go za zagrożenie dla okolicznych wsi. Rycerz, do którego należały te ziemie, rozkazał sołtysom wybrać najlepszych wojowników ze swoich osad. Jednym z wskazanych był Athel. Elf chciał odmówić, jednakże wyboru nie miał. Straciłby swoją reputację, honor i zostałby wygnany ze wsi.
- Teraz, zastrzel skurwysyna! - Krzyk krasnoluda rozpoczął walkę.
Athel wypuścił strzałę w kierunku smoka. Utkwiła ona w szyi gada, nie robiąc mu większej krzywdy. Jego gruba skóra chroniła go przed poważniejszymi ranami. Elf nie poprzestał na tym i strzelał, raz po raz trafiając w smoka. Odwrócił jego uwagę od pozostałych, teraz pozostało mu tylko nie dać się zabić.
- Dobra, słuchajcie - brodaty krasnolud przeszedł od razu do meritum - jako jedyny z was, jestem żołnierzem, więc ja tu dowodzę.
Grupa wybrańców nie wyraziła sprzeciwu. Żaden z nich nie chciał brać odpowiedzialności za życie swoich towarzyszy.
- Gad jest w wąwozie, więc mamy przewagę. Podchodząc od góry, otoczymy skurwiela. Elfie, to prawda, że dobrze strzelasz? - Przywódca zwrócił się do Athela
- Chyba tak - Jego pewność siebie znacznie zmalała. Do tarczy łatwo jest strzelać, ale do ruchomego i niezwykle zabójczego celu, znacznie trudniej.
- Więc ściągnięsz jego uwagę. Rzuci się na Ciebie, a w tym czasie my zbiegiemy na dół i go zarąbiemy.
- Wydaje Ci się to takie proste? Przecież..
- Zaraz, kurwa, zaraz - elf nie dał wypowiedzieć się człowiekowi z sąsiedniej wsi - jak to rzuci się na mnie?
Smok wypluł śmiercionośną chmurę ognia w stronę Athela.
Dowódca jako pierwszy znalazł się na dole. Ujrzawszy kolejny jęzor ognia, opuszczający pysk gada, rzucił w niego toporem. Broń utkwiła w masywnej nodze potwora. Raniony gad, przestał topić skały, zza których do niego strzelano i przeraźliwie ryknął. Odwrócił się w stronę krasnoluda, lecz nie zaatakował go. Powodem była włócznia, tkwiąca obecnie w jego brzuchu. Któryś z ludzi podbiegł do smoka z przeciwnej strony i uderzył go mieczem w nogę. Zdezorientowane zwierzę nie wiedziało, z której strony nadejdzie kolejny atak. Rozbudziło to nadzieję napastników. Nie pomyśleli jednak o najbardziej oczywistej reakcji gada. Smok wykonał piruet, rażąc ogonem dwóch ludzi, po czym wzniósł się do góry. Athel wypuścił strzałę. To był błąd. Potwór wiedział, że ludzie pozostawieni na ziemi, nie są chwilowo zagrożeniem. Zanurkował i przeleciał nad pozycją efla, zalewając całe zbocze płonącym płynem. Athel, jakimś cudem, zdążył rzucić się w tył. Wpadł do znajdującej się tam jaskini, dzięki czemu wciąż żył. Smok zawrócił i skierował się tym razem w stronę przeciwników znajdujących się na ziemi. Plując ogniem rozproszył wybrańców i zanurkował. Pikowanie skończyło się pomyślnie dla gada. Człowiek rażony ogonem poleciał na zbocze góry, gdzie zginął od uderzenia o kamień. Dowódca grupy został złapany przez wielkie zębiska. Krasnolud wiedział trochę o smokach. Gdy był już pewien, że gad go złapie, zrobił wszystko aby na tym ucierpiał.
Smoczysko, z wbitym w gruczoł ogniowy, toporem wypluwało znacznie mniej płonącej cieczy. Przebity narząd praktycznie przestał działać. Na nieszczęście elfa, gad miał jeszcze jeden gruczoł, który był wciąż sprawny. Athel, widząc co dzieje się na dole postanowił ratować życie. Biegł wgłąb jaskini, licząc na szybkie znalezienie się po drugiej stronie góry. Nie wiedział, że smoki mają doskonały węch, przed którym nie uratuje go żadna jama.
Biegł tak szybko jak tylko potrafił...
Dodaj komentarz